Jak co roku, Morsy świętują Dzień Niepodległości w zimnej wodzie. Tradycyjnie Lubańskie morsy przygotowały na tę okoliczność biało-czerwoną biesiadę. Kąpiel zorganizowana była w doskonale znanym wszystkim zaprawionym w boju Morsom, nad brzegiem lodowatej Kwisy. Do Lubania przyjechało kilkadziesiąt osób z Bolesławca, Legnicy i Wrocławia. Nasza reprezentacja liczyła czternaście osób, ale w autach zmieściłoby się i z dwadzieścia :) Na wejściu, Morsy z Lubania przywitały nas spożywczym pakietem powitalnym. Do wyboru były biało-czerwone kanapki, biało-czerwone desery i różne zdrowotne nalewki, uwaga… czerwone w białych butelkach (oczywiście z banderolami, w kolorze…? :). Równo o godzinie 11:11, cała ta zgraja, nazywana przez niektórych wariatami, weszła w endorficzny uścisk z Kwisą. Jak to w takich sytuacjach bywa, nikt nie chciał z niego wychodzić, zwłaszcza że dodatkową atrakcją była kaskada, masująca swoimi rwącymi strugami nadstawione przez śmiałków różne części ciała. Organizatorzy pomyśleli i o tym. Wywabili relaksujące się Morsy zapachem pieczonych nad ogniskiem kiełbas. To co działo się później, obarczone zostało klauzulą morsowości ;) I tak, w doborowym towarzystwie, dopieszczani na każdym kroku przez organizatorów, wspólnie spędziliśmy Dzień Niepodległości w roku pańskim dwa tysiące piętnastym.
Łukasz